I dokonało się. Sezon łowiecki polowań zbiorowych 2016/2017 przeszedł do historii.
Chcę powiedzieć, że był to dla mnie i myślę, że nie tylko dla mnie, świetny sezon polowań zbiorowych pełen pozytywnych emocji, wrażeń i przyjemności obcowania w tak doborowym towarzystwie na łonie natury.
W imieniu swoim i Zarządu KŁ „Ryś” w Lubsku Koleżankom i Kolegom składam podziękowania za tak udane spotkania, bo udane polowania to bezpieczne polowania, prowadzone w przyjaznej dobrej atmosferze, a jeszcze jak jest czas na wspólne rozmowy przy ognisku to cóż więcej trzeba! Do zobaczenia w innych okolicznościach, a jeżeli nie to za rok na zbiórce :).
Więcej dla członków Koła po zalogowaniu -pełna wersja:) w zakładce "O Nas dla Nas" -zachęcam do "ciężkiej lektury" najwytrwalszych;)
z pozdrowieniem Darz Bór
„A”
__________________
Polowanie – Zakończenie sezonu
14-01-2017 r.
I ostatnie polowanie zbiorowe tego sezonu mamy za sobą. To było godne zakończenie sezonu.
Prowadzącym był Kolega Zdzisław Licznar, który wziął na barki organizację większości zadań całego polowania. Współprowadzącymi byli: Koledzy Marek Busz, który również rozprowadzał;
Tadeusz Waszkowski, który zajął się transportem upolowanej zwierzyny i Koleżanka Ewelina (stażystka), a bonanzą powoził Kolega Marek Kuczyński, który grzecznościowo wspomógł kolegów. Prowadzący przywitał wszystkich serdecznie, rzeczowo omówił najważniejsze sprawy dotyczące bezpieczeństwa na polowaniu oraz kwestie organizacyjne.
Polujemy dziś na 23 myśliwych.
Jak zdecydował prowadzący dziś będą honorowane małe dziki, jeśli mowa o przyznaniu miana króla i vice króla dzisiejszego polowania. Wszystko ustalone, więc w drogę. Pierwsze trzy mioty do posiłku były typowo kozie. Do tej pory pozyskaliśmy 6 saren i lisa. Łowczy z Prezesem nie ukrywają zadowolenia, bo przecież jutro ostatni dzień na możliwość pozyskania sarny, a kilka sztuk do planu jak znalazł. Tempo i przebieg bardzo spokojny, lecz w wesołej atmosferze. Pogoda w kratkę raz plus raz minus i słońce przez chwilę i wiatr i śnieg… . Kolega Zdzisław radzi sobie doskonale prowadząc Naszego staruszka Robura-to dla Zdzisława „dziewiczy kurs” taką maszyną. Jak się potem śmiał radzi sobie nie z takimi ciężarówkami ale z takim cackiem to nigdy nie wiadomo. Obawy okazały się płonne. Pogodził i rozprowadzanie i kierowanie zarazem. Po trzecim miocie posiłek.
Naganka lekko znudzona ponagla nas, że czas się ruszyć. Posłusznie za hasłem Tereski wsiadamy do Robura. Teraz czas na mały miot ”Trzcinki za danielami”. Oj co tam się działo!!! Dziki, dziki, dziki.
Tu pozyskali Koledzy: Adam 2 dziki w tym warchlaka, Marek Busz 2 dziki w tym warchlaka, Przemek 2 duże dziki, odyńca do którego mierzyli Kolega Marcin i Marek. Każdy z nich jest przekonany, że to jego kula powaliła dzika. Ale spokojnie-postanowiono, że sprawę rozstrzygnie arbitraż złożony z kolegów, którzy nie są związani z naszym kołem. Są z nami goście zaproszeni, których poprosimy o ocenę, więc przed zakończeniem na pokocie wrócimy do tematu. Nasza naganka nie ukrywa zadowolenia. Dobry emocjonujący miot. Po tym dość długim czas na ostatni- Lisiarnia.
Czas wracać.
Efekt dzisiejszego dnia to: 7 dzików, 8 saren i lis. Zajeżdżamy na miejsce zakończenia, a tam ognisko dawno rozpalone pod wiatą.
Ciepły strumień powietrza zachęca do tego aby swoje pierwsze kroki tam skierować bo w środku przyjemnie- wesołe rozmowy niosą się na zewnątrz. Koleżanka Danusia obiecuje, że za chwilę po zakończeniu poczęstuje nas grzańcem, co budzi jeszcze większe emocje! 🙂
Ale zanim to nastąpi koledzy arbitralnie rozstrzygnęli sprawę strzału do odyńca.
W koleżeńskiej atmosferze ustalono, że była to sztuka Marcina Handke.
Na zakończeniu Kolega Zdzisław dziękował współorganizatorom za pomoc i przygotowanie tego spotkania, Koleżance Ewelinie i oczywiście małżonce Danusi.
Ogłosił, że Królem Polowania został Kolega Marek Busz z dwoma dzikami w tym warchlak,
Vice Królem został Kolega Przemek z dwoma dużymi dzikami.
Oj chyba zapomniano o Koledze Adamie, który również pozyskał dwa dziki w tym warchlaka. No cóż. Taką decyzję podjął prowadzący i reszta jest milczeniem…
Mamy jeszcze jednego Króla- Króla sezonu 2016/2017, a został nim Kolega Marcin, który w podsumowaniu całego sezonu polowań zbiorowych pozyskał największą ilość zwierzyny tj. łącznie 7 sztuk.
Wszystkim dzisiejszym udekorowanym Kolegom serdecznie gratulujemy! Po odegraniu sygnałów myśliwskich przez Kolegę Marka przy akompaniamencie Kolegi Józefa :),
schroniliśmy się pod wiatą, gdzie zaserwowano przepyszne flaki, kiełbaskę z dzika, pieczonego dzika no i obiecanego grzańca.
W dobrej przyjaznej atmosferze siedzieliśmy jeszcze długo ciesząc się swoim towarzystwem.
Godne pożegnanie sezonu polowań zbiorowych w naszym obwodzie.
-Darz Bór
__________________
Polowanie Noworoczne
07-01-2017 r.
W dniu 07-01-2017 r. odbyło się Polowanie Noworoczne, na którym gościliśmy Kolegów leśników.
Myśliwi z naszego koła z leśnikami wespół ruszyli w knieję, aby dzielić przyjemność ze spotkania.
Polowanie poprowadził łowczy Kolega Adam wraz z Kolegą Robertem. Było to naprawdę udane spotkanie. Na zbiórce stawiło się 24 myśliwych
i liczna naganka.
Mroźno z rana -10°C, pięknie biało nie pada na całe szczęście, śnieg zapowiadali pod wieczór, więc nadzieja jest, że wytrzyma. Kolega Adam jak zawsze wg schematu mówi o najważniejszych sprawach dot. polowania zbiorowego- do znudzenia ;). To stwierdzenie to oczywiście żart, bo właśnie tak musi być !!!! :). Bezpieczeństwo przede wszystkim. Zanim ruszyliśmy nasz adept Kolega Darek złoży ślubowanie i otrzymał pamiątkowy „Akt Ślubowania” upamiętniający tą ważną chwilę.
Za każdym razem, kiedy obserwuję młodych myśliwych, którzy powtarzają słowa przysięgi widzę jaka to jest dla nich przejmująca, radosna chwila. Na początku na twarzy maluje się skupienie, a potem tzw. „banan”. Choć i w moim przypadku minął jakiś czas od własnego to i ja pamiętam tą chwilę jak dziś, gdy w towarzystwie życzliwych mi kolegów, w doborowym towarzystwie składałam „obietnicę”. Takie chwile pamięta się na wieki…
Dziś zdołaliśmy wziąć 6 miotów.
Najbardziej emocjonującym był pierwszy miot, gdzie Kolega Darek Kotwicki i Kolega Mirek pozyskali po raz pierwszy grubego zwierza i to jakiego!!! -jelenia, więc podwójny chrzest.
Nie odmówilibyśmy sobie ani szczęśliwcom tej przyjemności. Po drugim miocie zatrzymaliśmy się na chwilę aby wypić gorącą herbatę, kawę i zjeść ciastko.
Chwila na wymianę zdań i okazja do rozmowy.
Czas się ruszyć bo zimno daje się we znaki.
Efekt dzisiejszego dnia to: 4 jelenie, 7 dzików, 4 sarny i lis. Zacny pokot. Królem został Kolega Dariusz, który dziś pozyskał łanię i dzika. Widać, że Św. Hubert „odpłacił” za te wszystkie polowania, w których Kolega nie stał na stanowisku będąc już myśliwym, a chodził z naganką?
Vice Królem został Kolega Mirek, który pozyskał cielę. Dla niego też knieja była wyjątkowo łaskawa. Gratulujemy.
Na zakończeniu polowania, gdy już zwierzyna leżała na pokocie, zaczął padać obiecany śnieg. Och jak dobrze, że oszczędziła nas aura, bo zmarznięci byliśmy okrutnie!
Prowadzący podziękował za bezpieczne polowanie, nie szczędzono słów uznania i wdzięczności koleżankom i kolegom z naganki dzięki którym ten pokot tak wyglądał, odegrano sygnały myśliwskie. Potem schroniliśmy się czym prędzej pod wiatą aby przy ognisku się ogrzać, zjeść gorącą strawę i jeszcze przez chwilę powspominać udany dzień. Nam jako gospodarzom zależało na tym, aby dzisiejsze polowanie było integracyjne między naszymi myśliwymi, którzy chcieli popolować z gośćmi- Kolegami leśnikami, dobrze się czuli we wspólnym towarzystwie i mamy nadzieję, że tak było.
-Darz Bór
__________________
Polowanie Sylwestrowe (Noworoczne)
31-12-2016 r.
I następne polowanie przeszło do historii. Dużo wcześniej zdecydowaliśmy, że ten rok pożegnamy właśnie w taki sposób. Gospodarzami polowania byli Koledzy Andrzej wraz z Marcinem Handke,
Robertem Kowalczykiem i Ryszardem-stażystą. Organizacja bez zarzutu wszystko jak spod igły. Koledzy naprawdę nie odpuszczają jeśli chodzi o najmniejsze szczegóły. Na ten dzień przygotowywali się bez mała cały tydzień. Ten kto kiedykolwiek organizował polowanie wie ile energii, zaangażowania, pracy– współpracy wymaga to aby finał wyglądał w taki sposób. Piękne podsumowanie tego roku. Faktem jest, że nie jest to ostatnie polowanie w tym sezonie. My myśliwi trochę inaczej liczymy „rok” -sezon łowiecki niż ten w kalendarzu. Niemniej jednak sezon polowań zbiorowych zbliża się ku końcowi, więc takie stwierdzenie jak najbardziej jest na miejscu. Póki co opowiedzmy w skrócie o tym co wydarzyło się na tym polowaniu.
Pogoda wymarzona. Przymroziło i świat mimo braku śniegu „zrobił się” biały.
Całkiem przyjemnie mimo mrozu.
Prowadzący przywitał wszystkich, a jest 25 strzelb i naganka. Oj dziś w silnym licznym składzie! Serce rośnie, że są nowe osoby, które chcą z nami doświadczać obcowania z przyrodą.
Rzeczowy instruktarz na temat bezpieczeństwa. Kolega Andrzej bardzo przejęty.
Widać, że dopracowano każdy aspekt spotkania. Zanim ruszyliśmy w las Kolega Prezes Robert przyjął ślubowanie od Koleżanki Beaty, która dołączyła do grona myśliwych. Życzymy jej wszyscy sukcesów łowieckich i łask Św. Huberta. Niech Tobie Beato Bór darzy.
Po losowaniu kartek stanowiskowych i odegraniu Apelu na łowy ruszyliśmy w knieję.
W całym dniu wzięliśmy pięć miotów. W każdym było dużo zwierza.
I tak w pierwszym miocie pozyskano dwa dziki,
w drugim były jelenie ale defilowały w miocie i w efekcie mogliśmy tylko poobserwować ich piękno na tle zimowej scenerii.
W trzecim padły dwa lisy i łania.
Jest dobrze czas na słodkie co nieco gorącą kawę i herbatę. Chwila oddechu zwłaszcza dla pracującej ofiarnie naganki, a były ciężkie momenty nie wspominając o tym, że co niektórzy nabrali wody do gumowców.
Jedziemy dalej.Przed nami czwarty miotI tu padło 8 dzików i koza,
a w piątym 2 dziki.
Efektem dzisiejszych łowów było: łania, 12 dzików, 1 koza, 2 lisy. Zacny pokot.
Kolega Marcin wraz z Kolegą Ryśkiem mieli pełne ręce roboty, ale ich sprawność spowodowała, że wszystko toczyło się w dobrym tempie. Na zakończeniu Kolega Andrzej dziękował za bezpieczne polowanie w dobrej atmosferze. Oczywiście nie zapomniał o tych, którzy zaangażowali się w organizację polowania, kierował słowa uznania do Kolegów współprowadzących, żon i najbliższych, bez których nie byłoby to tak dopracowane w szczegółach. Dziękujmy bo to ważne aby podkreślać pracę innych. Koledzy naprawdę stanęli na wysokości zadania. Gratulujemy sprawnej organizacji i dziękujemy. Następnie uhonorowano naszego Kolegę Sławka gościa zaproszonego, który został królem polowania pozyskując łanię. Vice został prowadzący polowanie Kolega Andrzej. Szczerze Gratulujemy. Następnie oddaliśmy hołd upolowanej zwierzynie, przy dźwiękach gry na sygnałówkach przez Kolegów Roberta i Piotra. Po tak uroczystym zakończeniu przyszedł czas na świętowanie. Zasiedliśmy do pysznej zupy bigosu, a do tego na sam deser pieczony dzik z kaszą. Palce lizać. Najwytrwalsi dotrwali do Nowego Roku. Dojechały małżonki i przy ognisku bawiliśmy się do białego rana w przyjaznej atmosferze witając pod wiatą 2017 rok.
Najwytrzymalsi skończyli o 6 rano. Wspaniałe podsumowanie polowania, pożegnanie 2016 r. i wyjątkowy Sylwester.
Do Siego Roku.
-Darz Bór
__________________
Polowanie Wigilijne
17-12-2016 r.
W nocy ścisnął mróz i świat zrobił się biały, biały co prawda nie od śniegu ale od razu świątecznie się zrobiło, a jeszcze wczoraj nic nie zapowiadało, że tak się aura zmieni. Jak na życzenie. Jest cicho, choinka płonie, stoły białe, a na nich świeczki przyozdobione złotem, wiata wysprzątana ustrojona lampionami, pochodnie przygotowane, pokot grubo wyścielony igliwiem… Tak czekamy na koleżanki kolegów. Frekwencja dziś dopisze tego jesteśmy pewni, bo wszyscy czekamy na to uroczyste świąteczne polowanie. Jest to dla naszego koła ważne spotkanie i dużą wagę poświęcamy aby było odświętnie. Pod stopami skrzypi mróz. Ależ niebiosa nam sprzyjają- wymarzony dzień na tak uroczyste polowanie. Zjeżdżają się. Są już prawie wszyscy- jeszcze chwila.
Polowanie Wigilijne prowadzi prezes Kolega Robert,
przy pomocy współprowadzących Kol. Anety, Eugeniusza, Fryderyka stażysty, pomaga przy rozprowadzaniu łowczy Kolega Adam, a transportem zwierzyny zajmie się Kolega Krzysztof.
Sygnał „Na zbiórkę” zwołał wszystkich na odprawę, która potoczyła się według znanej już nam formuły tzn. przywitanie „…Witamy wszystkich serdecznie i ciepło w ten mroźny piękny poranek …”,
a zwłaszcza koleżanki i kolegów, którzy stawili się dziś tutaj aby z nami ten czas spędzić, pędząc zwierzynę.
W ten świąteczny dzień prowadzący zdecydował, że dziś jeden miot wybierze dla nas naganka- to ona zdecyduje co będą pędzić. Po krótkiej naradzie Koleżanki Tereska, Halinka, Lila i Ewelina postanowiły- Transzeja i tak się stało :). Następnie prowadzący przypomniał jak zawsze zasady bezpiecznego polowania i zachowania w czasie łowów, poinformował na co dziś polujemy, policzył nas, losowanie kartek, życzenie szczęśliwych owocnych łowów, odegranie sygnału „Apel na łowy” i w las.
Zaczynamy.
Pierwsze Trzcinki-niedaleko.
Tam Kolega Adam pozyskał dwa lisy – przezabawna historia bo dwa razy posłał kulę do jednego, a padły dwa. Tego jeszcze nie było. W tym miocie pozyskał szopa Kolega Marek Busz. Był też dzik, który uszedł.
Drugi to Transzeja wybrana przez nagankę niestety pusty, trzeci Zbiorniki równie bez zwierza. Czas na przerwę, ciepłą kawę herbatę i ciacho, które przywiozła Karolina (na nią zawsze możemy liczyć).
Atmosfera bardzo koleżeńska, nikogo humor nie opuszcza, miło spędzamy ten czas choć chyba prowadzący czuje niedosyt ;). Jest to następny powód do wesołych niezłośliwych komentarzy. Humory wszystkim dopisują.
Jedziemy dalej na czwarty miot- nowy miot Jałowickie górki. Jeszcze dwa dni temu watażka się tam kręciła, a i tropów pełno i dużych i małych, więc nadzieja jest. Tam jednak się okazało, „że zwierzyna wiedziała”, iż dziś tu będziemy dlatego nic- pusto 🙂 .
Piąty miot to Rabaty dużo sarny- tu Kolega Gienek trafił kozę. Szósty to Kałabańki, w którym padły cztery dziki po dwa dla Kolegi Roberta i Janusza. Oj tu ich było niemało, kozy również były ale uszły.
Siódmy miot to Lisiarnia tutaj widziano jelenie i kozy.
Na dziś koniec, wracamy. A tam pod wiatą już ognisko rozpalone czeka na zziębniętych.
Efekt siedmiu pędzeń to pozyskane cztery dziki, koza, dwa lisy i szop pracz. Na zakończenie prowadzący podziękował za ofiarne pędzenie nagance, myśliwym za bezpieczne zachowanie w czasie polowania. Podziękowaniom nie było końca dla wszystkich, którzy się zaangażowali w organizację dzisiejszego dnia ale przecież samemu wiele się nie zdziała dlatego trzeba dostrzegać pomoc i pracę innych.
W jedności i we wspólnych celach siła. Doskonałym podsumowaniem było zaskakujące dla nas orzeczenie prowadzącego, który swoje królestwo (dziś Kolega Robert pozyskał większe dziki niż Kolega Janusz) wraz z medalem przekazał córce Gabrysi, która tyle energii włożyła w to aby nam „świątecznie było”. Ten gest to podziękowanie za pracę w przygotowaniu dzisiejszej wigilii, do której za chwilę usiądziemy, bo wystrój wiaty, choinki to jej zasługa i zaangażowanie. Niecodzienna to decyzja ale w końcu my myśliwi musimy to doceniać i szanować, że najbliżsi oraz nasi dobrzy znajomi nie tylko myśliwi uczestniczą w życiu naszego koła, bo to powoduje, że jest dobry klimat.
Wicekrólestwo trafiło oczywiście do Kolegi Janusza. Gratulujemy.
Oddaliśmy cześć upolowanej zwierzynie przy dźwiękach sygnałów odegranych przez Kolegów Robert i Piotra. Piotr pięknie solo odegrał „Drapieżnika na rozkładzie”.
Zanim usiedliśmy do stołu Zarząd przygotował i rozdał wszystkim członkom koła i nagance upominki świąteczne w postaci szalików (w sam raz na zimowe polowania zbiorowe, w kolorze oczywiście pomarańczowym :)). Ponadto każdy otrzymał piernika w kształcie choinki, które własnoręcznie przygotowały Joasia i Małgosia- córki Kolegi Adama i Halinki.
Po odegraniu sygnału „Koniec polowania” dzieląc się opłatkiem przy kolędach śpiewanych przez Gabrysię składaliśmy sobie życzenia.
Siedzieliśmy jeszcze dłuuuuugo, rozstać się było trudno odprowadzaliśmy się bez końca .
…Jest taki dzień, tylko jeden raz do roku;
Dzień, zwykły dzień, który liczy się od zmroku.
Jest taki dzień, gdy jesteśmy wszyscy razem.
Dzień, piękny dzień, dziś nam rok go składa w darze.
Niebo ziemi, niebu ziemia, wszyscy wszystkim ślą życzenia.
A gdy wszyscy usną wreszcie moc igliwia zapach niesie…
(Seweryn Krajewski)
-Darz Bór
Więcej zdjęć w galerii dla członków koła po zalogowaniu
__________________
08-12-2016 r.
Dewizówka z Francji
To co dziś mi przychodzi do głowy gdy obserwuję tych myśliwych i organizację tego polowania to harmonia. Nie są u nas po raz pierwszy.
Oni znani nam od lat serdecznie przez nas witani bo i od nich bije równie sympatia i otwartość. Znamy się od lat-my jako Koło „Ryś”.Przyjechali punktualnie rok temu i dwa też- tak było. Wysiedli, uśmiechnięci, witając się- spokojnie bez pośpiechu.
Odprawa szybka ale rzeczowa bo nasz łowczy Adam mimo presji czasu nie odpuszcza i na chwilę upominania zawsze jest czas bo- BEZPIECZEŃSTWO NAJWAŻNIEJSZE.
Potem już wszystko toczy się według wypracowanej kooperacji- sprawnie. Każdy wie co do niego należy. Mimo tego, iż jest nas niewielu członków to każdy wie co ma robić, zna swoje obowiązki, a że swoimi ambicjami się nikt nie obnosi o tyle jest łatwiej i dlatego tak to „fajnie trybi”…. W tym nasza siła (to moje prywatne spostrzeżenia, bo widzę tych chłopaków i to jak ze sobą bywają). A do tego mamy naszych wspaniałych sympatyków łowiectwa-koła, tych którzy stojąc w cieniu robią piękną (przez nas myśliwych docenianą naprawdę docenianą) bardzo dobrą robotę, bo są wspierając każde polowanie, stawiając się na każde wezwanie- jak na komendę.
Nie wymieniamy ich z imienia ale każdy kto jest w tym kole-jest z nami wie o kim mowa. Więc wszyscy stoimy na odprawie słuchamy z uwagą ile można dziś tego jelenia, sarny, dzika i drapieżnika… Wsiadamy i w drogę. A po dniu polowania bilans to pokot z jeleniem, dzikami, sarną i lisem na rozkładzie.
Jest dobrze wszyscy zadowoleni.
Nasi francuscy przyjaciele pogodni życzliwi.
Pięknie odegrany sygnał dla każdego z gatunku zwierzyny po polsku (jak zwykle Kol. Robert i Piotr) i francusku.
Dla mnie osobiście niecodzienne polowanie bo nachodzi taka refleksja, że wszyscy myśliwi i pasjonaci myślistwa dochodzimy do jednego mianownika tj.: polujemy i oddajemy cześć pozyskanej zwierzynie bez względu na język, tradycje, pochodzenie.
To dowodzi temu, że mimo różnic bo przecież one są jak np. nasze sygnały myśliwskie to spotykamy się w tym samym miejscu, darzymy szacunkiem przyrodę, chcemy z nią obcować i dlatego pomagamy w zachowaniu równowagi (harmonii)- z pasją. A wszystko po to, aby przyszłe pokolenia mogły cieszyć się tym i korzystać z tego z czego My korzystamy. Wiem, że brzmi to pompatycznie ale tak po prostu jest.
– Darz Bór
__________________
Dewizówka w dniu 28-11-2016
Dziś gościliśmy myśliwych z Francji.
Dzień udany bo pogoda dopisała (przyjemny mroźny poranek)
i zwierzynę było można poobserwować nie tylko ze stanowiska myśliwego,
bo jak koledzy z naganki opowiadali to wrażeń bliskiego spotkania ze zwierzem nie brakowało.
Uwieńczeniem tego polowania były na pokocie jelenie, dziki, sarny.
Dzięki sprawnej organizacji (wiadomo czyjej), zaangażowaniu naszych członków 😉 i nie tylko członków koła, którzy rzetelnie dziś pracowali na rzecz „Rysia” to następne owocne polowanie.
-Darz Bór
__________________
Barbórkowe i już!
Barbórkowe to drugie w naszym kalendarzu po hubertowskim polowanie zbiorowe. Mimo, iż trochę wcześniej (w tym sezonie wyznaczone na dzień 19 listopada 2016 r.) niż to, które obchodzimy wg kalendarza (4 grudnia) to nazwa tak się przyjęła, że nie chcemy jej zmieniać, więc zostało-Barbórkowe i już!
Prowadzącym jest Kolega Janusz Charęza, którego wspierają Kolega Marcin Łuczak i Marek Kuczyński.
Zbiórka- bystro powitanie, odprawa i w las, a tam:
Pierwszy miot bez strzału, jedynie przemykające sarny.
W drugim była chmara jeleni-niewielka 5-6 szt. i tam Kolega Marek Potaszyński położył łanię. Była też wataha dzików, do której mierzyło się kilku myśliwych ale uszły,
trzeci pusty bez strzału.
Koledzy prowadzący przejęci. Widać, że im bardzo zależy aby mioty były „pełne”. Ponieważ satysfakcja jest i wszyscy wtedy spełnieni gdy zwierza widzą podziwiając jego dostojeństwo, wspaniałość, piękno. Nam pasjonatom łowiectwa chodzi o to by właśnie przede wszystkim obcować z naturą. A to, że do tego nie zawsze strzał potrzebny zwłaszcza ten niepewny (wtedy palec z języka ściągamy) to wiemy. My myśliwi o tym pamiętamy! Żałujemy, że „Inni” nas oceniając nie wiedzą bądź zapominają o tym. Bo żeby tak pięknie było, a nasze łowiska zdrowe to musimy pamiętać również o powinnościach, obowiązkach i odpowiedzialności jaką mamy My Myśliwi „wpisaną” w nasz statut tj. m.in. przyczynianie się do zachowania równowagi…, co niestety jak widać dla niewtajemniczonych jest niezrozumiałe. My jednak mimo wszystko chcemy godnie wykonywać swoją powinność i wykonywać ją jak najlepiej umiemy-potrafimy…
Oj dość już tej refleksji ale to wynika z tego, że mnie jako myśliwego dziwi dlaczego tak słabi jesteśmy by bronić swoich racji, pięknej idei tradycji i przekonywać do nich tych, którzy nas nie znają, a paradoksalnie przewagę mają (niestety) demagodzy bazujący na populistycznych hasłach.
Wróćmy jednak do polowania. 🙂 🙂 🙂 Jest dobrze. Atmosfera bardzo sympatyczna i przyjazna. Czas na śniadanie.
Marcin upiekł smaczne ciacho (dziękujemy mamie 😉 ). „Na granicy” w czwartym miocie kolega Adam pozyskał kozę i kolega Kamil łanię- pierwszą zwierzynę grubą na polowaniu zbiorowym co nie umknęło uwadze Kolegów, więc dokonaliśmy w łowisku w miejscu strzału ceremoniału pasowania. Według starego zwyczaju ceremonii tej poddaje się myśliwy, który ubił pierwszego w życiu zwierza (w tym wypadku wyjątkowo zacnie bo grubego i to łanię -pięknie). Jest to z pewnością wielkie przeżycie dla młodego myśliwego.
A wszystko w przyjaznej, dobrej, wesołej atmosferze- szczere gratulacje i życzenia dla Kamila…
Po tym uroczystym radosnym momencie wzięliśmy jeszcze trzy mioty, a tam w piątym nic,
w szóstym nic, a w siódmym Kolega Marcin Łuczak pozyskał kozę.
Wracaliśmy w deszczu ale nie ma co narzekać, bo cały dzień miało przelotnie padać, a wytrzymało do końca.
Królem Polowania Barbórkowego został Kolega Kamil z pierwszą łanią-szlachetne wyjątkowe królestwo.
Vice królestwo trafiło do Kolegi Marka Potaszyńskiego-druga łania równie honorowo pozyskana.
Gratulujemy Kolegom !!!
Po pokocie, odegraniu sygnałów udekorowaniu „szczęśliwców” oddaliśmy się na strawę aby powspominać dzisiejszy dzień, a tam ciepły żurek i nie tylko… jak zawsze pysznie. Koledzy dbają o nasze podniebienia, więc i tym razem nie mogło być inaczej. Udane polowanie.
– Darz Bór.
Więcej zdjęć w galerii dla członków koła po zalogowaniu
__________________
Polowanie Hubertowskie 2016
Nareszcie się zaczął!
Wszyscy myśliwi i pasjonaci zwolennicy łowiectwa czekali na niego z utęsknieniem przez rok, a mianowicie następny myśliwski sezon zimowych polowań zbiorowych!
W naszym kole inicjowany jest on tradycyjnie Polowaniem Hubertowskim.
A było tak:
05 listopada godzina 7,00 jeszcze ciszą spowite miejsce zbiórki lecz wszystko gotowe. Rozpoczynamy ten ważny dla nas myśliwych dzień mszą św. w kościele w Mierkowie aby uczcić święto myśliwych, które obchodzone jest 03 listopada w dniu naszego patrona Św. Huberta lub w dniu wolnym od pracy najbliższym od tej daty. Jest to okazja by prosić naszego patrona o opiekę, szczęśliwe bezpieczne łowy…, a także okoliczność aby wspominać tych kolegów, których odeszli do krainy wiecznych łowów.
Uroczyste nabożeństwo odprawił zaprzyjaźniony z naszym kołem Ks. Kan. Władysław Tasior-proboszcz. Liturgię uświetnili sygnaliści, którzy przygrywali na rogach myśliwskich w czasie jej trwania.
Po mszy udaliśmy się przed kościół aby tam wspomnieć naszych towarzyszy łowów, których nie ma z nami.
Pamiątkowe zdjęcie i na zbiórkę.
Och cóż za miła muzyka dla ucha. Psy podniecone grają nie mogąc się doczekać, a w tle „rozgrzewające się” sygnałówki.
Tyle się dzieje- rozmowy, powitania, serdeczność. Nam wszystkim udziela się podekscytowanie. Jest nas dziś wielu- też tradycyjnie 🙂 . Kilka nowych twarzy i stałych bywalców- nasi niezmordowani towarzysze polowań, którzy pójdą w nagance. Jest to dla nas bardzo miłe budujące, że tak wielu i chętnie przychodzi aby być z nami, a wszystko z dobrej woli i potrzeby serca. Jesteśmy im za to baaaaardzo wdzięczni.
Polowanie Hubertowskie prowadzi Kolega łowczy-Adam przy pomocy współprowadzących Kol. Kamila, Kol. Małgorzaty, a także Kazimierza naszego seniora, którego wspomógł po koleżeńsku Kol. Tadeusz. Bonanzą powoził Kolega Andrzej, a Kolega Robert pomagał przy rozprowadzaniu.
„…Witamy nagankę, witamy gości…” (5 kolegów i Dianę)! Rzeczowo, treściwie ale oczywiście z naciskiem na bezpieczne zachowanie w czasie łowów to kwestie, które znamy ale łowczy nie byłby sobą 😉 gdyby o tym nie powiedział.
A polujemy dziś na jelenie: łania, cielę, sarna-koza, dziki wszystkie, drapieżniki.
Dziś jest z nami młody myśliwy, więc zanim ruszymy w teren musimy dokonać ceremoniału ślubowania.
Ślubowanie to pierwsza tradycyjna ceremonia, w której uczestniczy myśliwy po uzyskaniu członkostwa Polskiego Związku Łowieckiego. Ślubowanie wprowadza adepta łowiectwa w krainę myśliwskich tradycji.
Dla młodego myśliwego jest to, po prostu, wielkie święto. W naszych szeregach witamy Kolegę Jakuba-Darz Bór!
A teraz na łowy!
Pierwszy miot cichy nikt nic nie widział, w drugim nieduża chmarka-mierzył Kolega Kamil ale uszły, w trzecim kilka strzałów i dzik pozyskany przez Kolegę Rafała.
Czas na śniadanie.
W malowniczym bukowym lesie przystanek.
Dojechały nasze Panie z pysznym ciastem gorącą kawą i herbatą. Miły pyszny przerywnik.
W czwartym miocie była łania z cielakiem, koza i padł lis. Dziś szczęście dopisuje naszemu gościowi Koledze Rafałowi. To jego kula dogoniła drapieżnika. W piątym miocie były dziki, a w szóstym dziki i lis.
Czas wracać. Na dziś wystarczy.
Kolega Adam podsumował dzisiejszy dzień podziękował wszystkim za udział w polowaniu, w szczególności słowa uznania skierowane były dla naganki, a myśliwym za zachowanie bezpieczeństwa.
Na pokocie zaległ dzik i lis to bilans dzisiejszych łowów, a niekwestionowanym Królem Polowania został Kolega Rafał-gratulacje.
A teraz czas na posiłek. Och jakie dobre rzeczy i gulasz, i bigosik, i dzik pieczony. Palce lizać.
Nasze Panie, Koleżanki , Małżonki, wspierają, pomagają i dbają o to aby było smacznie uroczyście, przyjemnie…Może tego nie okazujemy ale naprawdę zauważamy i doceniamy.
W tak miłej atmosferze siedzieliśmy jeszcze długo dzieląc się wrażeniami dzisiejszego dnia.
PS. Jurku dziękujemy Tobie i Dorocie za małe co nieco w imieniu wszystkich łasuchów 🙂 🙂
-Darz Bór
Więcej zdjęć w galerii naszej strony
__________________
Inwentaryzacja dzika
W związku z poleceniem Ministra Środowiska podjęta została decyzja o przeprowadzeniu na terenie kraju w dniach od 13 października 2016 r. do dnia 06 listopada 2016 r. inwentaryzacji dzików, z uwagi na działania mające na celu ograniczenia rozprzestrzeniania się afrykańskiego pomoru świń (ASF) na obszarze Polski. Zgodnie z decyzją dyrektora generalnego Lasów Państwowych akcja liczenia dzików odbywać się ma w tym samym okresie we wszystkich nadleśnictwach jednej regionalnej dyrekcji Lasów Państwowych. Inwentaryzacja ma zostać przeprowadzona na co najmniej 10 proc. powierzchni leśnej nadleśnictw oraz na wybranych fragmentach upraw kukurydzy i innych siedlisk zajmowanych przez dziki jesienią. Szacunkowego określenia liczebności dzików dokona Stacja Badawcza w Czempiniu, która jest jednostką podlegającą Polskiemu Związkowi Łowieckiemu. Wyniki inwentaryzacji mają być znane już na początku listopada.
Odpowiedzialnymi za przeprowadzenie tej akcji są Lasy Państwowe, więc przeprowadzają ją nadleśnictwa-leśnicy ale i zaangażowanie kół łowieckich – myśliwych poprzez branie czynnego udziału w tej inwentaryzacji było widoczne (przynajmniej w tej prowadzonej na terenie Nadleśnictwa Lubsko). Na terenie nadleśnictw RDLP w Zielonej Górze powyższa inwentaryzacja została przeprowadzona w dniach od 24 do 26 października 2016 r., a była ona prowadzona metodą pędzeń próbnych na wybranych pozycjach w tzw. „miotach”.
W naszym obwodzie liczenie dzików miało miejsce 26 października i „wzięto” trzy mioty. Nasi Koledzy również brali udział w tym dniu w liczeniu dzika, a byli to: Robert Gawron, Adam Opaliński, Zdzisław Licznar, Piotr Waluś i Ryszard Fabiańczyk.
-Darz Bór
__________________
Dziś 24 październik 2016 r. Witamy Naszych Kolegów z Danii- serdecznie po raz kolejny.
Obawy są, bo ranek droczy się z nami. Jest dość nieprzyjemnie bo aura wydaje się dość kapryśna, pada od kilku dni, jest mokro, a dziś trudne mioty i trzeba będzie je przejść. Ale jest nas gromada- frekwencja dopisała, nie trzeba było nikogo „namawiać” i przybyło nas do naganki wystarczająco wielu.
Mży ot tak na dobry początek dnia :/ .
Czekaliśmy niedługo, bo goście przyjechali skoro świt, więc:
przywitanie, krótka odprawa w wykonaniu łowczego kol. Adama,
informacje rzeczowe, zwięzłe (bo każdy już z nas członków wie jakie ma dziś zadanie) i w las.
W międzyczasie posiłek,
Wytrzymało i nawet przez chwilę słonko zaświeciło.
Rezultat po całym dniu to iście Jeleni pokot (9 szt.), okraszony kozą i 2 lisami.
Na szczęście prognoza pogody nie do końca się sprawdza. :), więc jak dzień pokazał były to strachy na Lachy. Zmęczenie i zadowolenie tak w dwóch słowach można podsumować to polowanie.
-Darz Bór
__________________
Złoty Dzik 2016
Zapał duży, oczekiwania jeszcze większe
ale cóż zwierzyna w tym roku na tym nocnym polowaniu okazała się wyjątkowo ostrożna, bo księżyc wyraźny i prawie pełny, a do tego taka pogodna noc, bo wcześniej wszystkie ciemne, deszczowe…. Polowaliśmy do północy, a bilans dzisiejszego spotkania w kniei to dzik-nie za duży (tym większa zasługa 🙂 -wierzcie lub nie ale był tak rudy, że prawie złoty 🙂 🙂 ) i borsuk. Honor polowania „Złoty Dzik” został uratowany!!!
Vice Królem został Kolega Robert.
Królem został Kolega Adam,
Pokot, ostatnie honory dla zwierzyny odtrąbione, ogłoszenie królestwa – zostały dokonane.Teraz można usiąść do ogniska i strawy. A tam już tradycyjnie pieczony bardzo smaczny dzik zresztą jak zawsze w wykonaniu Kolegi Pawła. Potem gdy zostało nas jeszcze niemała grupa usiedliśmy wszyscy przy ognisku i zaczęły się opowieści. Kolega Paweł rozpoczął. Muszę przyznać, że ma on wyjątkowy dar zabawnego, obrazowego opowiadania o wydarzeniach z przeszłości.
Aż trudno uwierzyć w te wszystkie historie. Włączyli się do tego również pozostali Koledzy i tak opowiastki sypały się jak z rękawa-jedna lepsza, ciekawsza, weselsza od poprzedniej. Śmiechom było co niemiara. 🙂 Dziś mięliśmy chęć na dzielenie się wrażeniami z polowań, a anegdotom nie było końca.
Cóż słuchało się wybornie, a czas tak szybko mijał. Rozeszliśmy się nad ranem. Dzisiejsza noc była wyjątkowo krótka.-Darz Bór
__________________
Myśliwi z Francji
Zaczęliśmy dziś (07-10-2016r .) sezon polowań dewizowych.
Liczna grupa 15 myśliwych. Sympatyczni, otwarci, weseli. A z naszej strony? Równie licznie, bo na listę wpisało się 15-tu. Pogoda dopisała słonecznie ciepło- „Złota polska jesień”. Aż miło iść w knieję po stronie naganki. Wszyscy ochoczo przystąpili do polowania oprócz-no właśnie (co w ogóle jest niespotykane- wielkie zaskoczenie!!!!). Nasz kochany stary poczciwy Robur rozleniwił się stojąc pod strzechą bez mała pół roku. Dał się wyprowadzić, a potem… My mu w gaz, a on ani drgnie.
Jakby zakasłał, jakby chrząknął i…tyle. Napięcie rośnie ale Łowczy jeszcze jest spokojny, Prezes też wydaje się niewzruszony fochami naszego staruszka. Ponieważ koledzy w akcji (spół Prezes i Łowczy) mimo stresu i presji robią swoje-oni po prostu działają (krótkie informacje, polecenia) to skutek jest taki, że po „namowie”pozostałych kolegów (po prostu go zapchali) Robur się poddał i zanucił znaną nam melodię.
Polowanie rozpoczęte. Ruszono do lasu. Tam jeszcze się chwilowo stawiał ale „Doktor Paweł S. przybył z daleka” i po krótkiej interwencji już było ok.
A to wszystko do obiadu się działo. Potem już całkiem zgodnie z planem.
Zjechali za dnia, a na pokocie 9 jeleni, 5 dzików i ruda kita. Zmęczeni zadowoleni pożegnaliśmy się do widzenia za rok. 🙂
-Darz Bór.
————————
Kaczki wysokiego lotu
(rozpoczęcie sezonu polowań zbiorowych- polowanie na kaczki)
Piękny sobotni poranek- 20 sierpnia 2016 r. godz. 6,00, 12 C° ale zapowiada się gorący dzień, słońce wstaje zza leniwie odchodzących chmur.
”Déjà vu” -ta sama aura sielski nastrój, miód na serce… patrzeć i zapomnieć się w tym pięknym krajobrazie. Dźwięki przyrody przypominają nam o pełni lata i beztroskim czasie jeszcze panujących wakacji.
Zebrało się nas dziś wielu Kolegów.
Wszystko zapowiada udane polowanie. Krótka odprawa bo w tej sytuacji czas nie działa na naszą korzyść, słońce dość wysoko. Kolega prowadzący Marek Potaszyński przypomina zasady bezpiecznego polowania i upomina nas, abyśmy sprawnie i w ciszy rozchodzili się na stanowiska.
Jest to dość trudne, bo dawno się nie widzieliśmy i chcemy porozmawiać…
Ale fakt jest faktem, że teraz idziemy na kaczki, więc cisza i spokój są najważniejsze.
Rozstawiamy się wg wcześniej ustalonych zasad.
Czekamy cierpliwie i…. nic.
Tylko Bruno (młody posokowiec) jest wciąż niespokojny i w trzcinach ciągle ujada (nie „myśląc” o tym co czyni innym współtowarzyszą polowania – jakby mu Pan nie opowiedział na czym polowanie polega 🙂 ;).
Kaczek jak na lekarstwo (i do tego szybują wysoko), a ten ciągle w tych zaroślach głosi, mając za nic upomnienia. Chwila ciszy lecą – trzy, raz po raz strzały i nic poleciały.
Następne równie wysoko ale śmiałków nie zabrakło-znów salwa, poszybowały i tak jeszcze kilka razy. W tym roku jest ich wyjątkowo niewiele i latają nadzwyczaj wysoko. Międzyczasie nasz Bruno męczył temat „niespokojnej trzciny”. Pokonał jakieś 50 m ujadając i w końcu zrobił susa do wody.
Za chwilę dobiegły nas przeraźliwe dźwięki walki psa z „czymś”. Pies i to „Coś” szamotali się w wodzie. Zanim podbiegliśmy Bruno dopadł stworzenie. Jak się okazało nie była to wydra ani borsuk ale szop pracz. Młodego pewnie na chwilę pozostawiła matka, a ten nieszczęśliwe został zwąchany przez psa (jak wiadomo szop pracz to szkodnik –obcy gatunek, na którego polujemy praktycznie przez cały prawie rok bo od 1 lipca do 31 marca). Ale wróćmy do polowania -czas biegł, a strącono jedną „kaczuchę”. Niewiarygodne ale tak pozostało.
Dziś na pokocie będzie jedna kaczka i szop pracz 🙂
Sygnały odegrano,medale rozdano.
Królestwo dla Kol. zaproszonego gościa, a Vice dla właściciela dzielnego Bruna Kol. Adama, który sam nie wierzył w to jak dzielnie walczy młody pies. Jego nieustępliwość, zaciętość, węch to te cechy u posokowców, które stawiają je w pierwszym rzędzie psów myśliwskich. Mimo tego, iż jeszcze niewiele się nauczył wie dzięki instynktowi pierwotnemu jak się ma zachować i natura mu mówi co ma robić – do czego jest stworzony.
Gratulujemy.
Po ceremonii pokotu udaliśmy się na naszą wiatę aby tam rozkoszować się pyszną kuchnią Kol. Marka. Nie zabrakło udek (niekoniecznie kaczych ale za to wędzonych) i gulasz był wyśmienity. Zagryzaliśmy to małosolnym Kol. Piotra i smalczykiem. Same rarytasy. Niemniej ważne również było to, że mogliśmy poopowiadać o tym, co w międzyczasie słychać w łowisku i nie tylko… Uważam, że to naprawdę udane rozpoczęcie sezonu polowań zbiorowych. Podziękowania dla prowadzących Kol. Marka, Piotra i małżonek Teresy i Agnieszki, które niewątpliwie miały w tym swój udział. DZIĘKUJEMY.
-Darz Bór.
————————
Szkolenie z zakresu „Postępowanie z odstrzelonym zwierzęciem…”
Dzięki uprzejmości i gościnie Kolegów z Górniczego Koła Łowieckiego „Szarak” Wałbrzych chętni członkowie naszego koła mogli uczestniczyć w szkoleniu z zakresu „Postępowanie z odstrzelonym zwierzęciem na łowisku podczas składowania i transportu”.
Serdeczne podziękowania Kolegom z „Szaraka” składa Zarząd Koła Łowieckiego „Ryś”, a w szczególności Kol. Leszkowi Tomaszewiczowi i Jarosławowi Gnyp.
-Darz Bór
————————
Walne Zgromadzenie Członków Koła Łowieckiego
„Ryś” w Lubsku
W dniu 24 kwietnia odbyło się Walne Zgromadzenie Członków Koła „Ryś”w Lubsku. Frekwencja dopisała, zebrało się 16 członków, więc kworum było. Na początku Prezes Koła Kolega Robert przywitał wszystkich obecnych, po czym przystąpiono do ustalonego porządku obrad.
Zostały przegłosowane sprawozdania poszczególnych członków Zarządu, Komisji Rewizyjnej, przedstawiono sprawozdanie Strażników Łowieckich. W.Z. udzieliło absolutorium wszystkim członkom Zarządu za rok łowiecki 2015/2016.
Z funkcji Sekretarza Koła, ze względów osobistych zrezygnował Kolega Eugeniusz Gawron. W związku z powyższą sytuacją został wybrany „nowy” Sekretarz, a właściwie nowa Sekretarz Koła mianowicie Kol. Aneta. Na zebraniu omówiono bieżące problemy i zadania z jakimi będzie musiało się zmierzyć koło w nowym sezonie łowieckim. Ponadto podjęto decyzję o obchodach jubileuszu 60-lecia istnienia naszego koła. Poza tym obligatoryjne prace w łowisku to główne tematy, które poruszali koledzy na forum.
„…Nie jesteśmy dużym kołem więc rąk mało, a obowiązków dużo dlatego dziękujemy za pracę Kolegom, którzy rzetelnie i często ponad normę pracowali na rzecz Koła (nie licząc przy tym wymaganej minimalnej ilości godzin). Przekazuję na ręce Kolegów również podziękowania dla najbliższych tj. członków rodzin, którzy czynnie uczestniczyli i włączali się do organizacji polowań, które dzięki temu niezmiennie cieszą się dużym zainteresowaniem nie tylko wśród naszych myśliwych… Wyrazy uznania dla tych, którzy swoją postawą dają świadectwo dobrego Kolegi i myśliwego…” – w imieniu Zarządu dziękował Kolega Robert.
-Darz Bór
————————